Obserwatorzy

piątek, 4 stycznia 2013

Rozdział 5

To niemożliwe. Mam przywidzenia.
-To niemożliwe.-zwróciłam się do Jess. Na scenę wchodzili po kolei członkowie zespołu. Pod koniec ujrzałam wysokiego bruneta, który przypominał mi właściciela Mazdy. Jessica wydawała się być zaskoczona równie mocno jak ja.
-Zgadzam się-
-Holly kim jest ten brunet?-zapytałam stojącą obok siostrę.
-To Louis Tomlinson członek zespołu One Direction a co?-
-Strasznie przypomina chłopaka, z którym się zderzyłyśmy. Wręcz jest taki sam- odparłam
-To musi być on- oznajmiła przyjaciółka
-Jak to? Wjechałyście na Louisa?- Holly nie ukrywała zdziwienia. Przestąpiłam z nogi na nogę.
-To dlatego była ta gadka w stylu nie wiecie kim jestem.-przypomniałam sobie jego słowa. Sądziłam, że chce nas nastraszyć, ale teraz wiem o co mu chodziło. Nie powiedziałam już nic więcej bo koncert się już zaczął. Rozpoczęli do ckliwej ballady, która uniosła stadion. Wszyscy poczęli bujać się na boki w rytm muzyki. Ja również poddałam się urokowi chwili. Następna piosenka była dużo szybsza i energiczna. Dziewczyny pod sceną krzyczały i piszczały w niebo głosy.
-Podoba ci się?- Pola próbowała przekrzyczeć zgromadzenie.
-Nawet- nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Wciąż miałam przed oczyma wydarzenie sprzed kilku godzin. Gdybyśmy zrobiły mu krzywdę nie zagrałby tu dzisiaj. Gorzej mogłyśmy go zabić. Zerknęłam na scenę chcąc upewnić się czy to na pewno ta sama osoba. W jednej chwili nasze oczy się spotkały. Na moment wstrzymałam oddech i nie mogłam się poruszyć. Co jeśli on mnie rozpozna? Może mnie wydać. Nie spuszczał ze mnie wzroku. To koniec wie kim jestem. Teraz pozostaje modlić się o łaskawy wyrok. Piosenki zmieniały się a on wciąż na mnie patrzył. Ja również nie mogłam odwrócić wzroku, jakby rzucił na mnie jakiś urok czy coś w tym stylu. W końcu zorientowałam się, że patrzy na mnie w ten sam sposób co w moim śnie. Jego spojrzenie przeszyło moje ciało. Zerkał w moją stronę jakbym była ostatnią i jedyną osobą na widowni. Po całym ciele rozlała się fala gorąca, która pojawiła się z nikąd. Moje koleżanki na szczęście niczego nie zauważyły. Bawiły się jak gdyby nigdy nic. Nagle cały świat zawirował. Strasznie rozbolała mnie głowa. Myślałam, że zesłabnę.
-Muszę pójść do łazienki- oświadczyłam Jess, która wraz z tłumem wyśpiewywała refren utworu.
-Co się stało? Strasznie zbladłaś- spytała zatroskanym głosem
-To nic za duży tłok.-
-Pójdę z tobą-
-Nie, nie przerywaj sobie zabawy- zmusiłam się na blady uśmiech. Przebijając się przez tłum poczułam jej wzrok na sobie.
Ku mojemu zdziwieniu łazienka była pusta. Ani śladu obecności innej osoby. Może to i lepiej? Oparłam się o umywalkę i zwiesiłam głowę. Zaczerpnęłam powietrza i po chwili wypuściłam je z powrotem. Co się ze mną dzieję? Czy jego obecność tak na mnie działa? Nie to tylko przed rozpoznaniem. Cokolwiek to było sprawiło mi trudność. Odkręciłam kran z zimną wodą pozwalając jej spływać bez użytku. Pochyliłam się do przodu przenosząc ciężar ciała na ramiona. Przeszedł mnie dreszcz. Ktoś mnie dotknął. Uniosłam wzrok i zobaczyłam w lusterku odbicie Louisa. Gwałtownie odwróciłam się do niego. I nic. Nie było go.
-O nie jest coraz gorzej- czy było to tylko złudzenie? W jednej chwili przed oczyma zaczęły pojawiać się czarne kropki.
-Ade co z tobą?-usłyszałam głos Jess. Nie byłam w stanie jej odpowiedzieć. Powoli traciłam wzrok, ale zdążyłam ją dostrzec. Miała dziwny wyraz twarzy. Nigdy jej takiej nie widziałam. A potem nic. Nagła ciemność. Nic nie widziałam, nic nie słyszałam. Co się stało potem? Nie mam pojęcia.
_________________________________________
Ok.;)
Dedykuję ten rozdział Hadzi bo jej też dzisiaj nie dobrze. Nie domaga. Bidulka.,
Zdrowiej kochana bo z kim będę pisać?
A i nie żałuj że nie poszłaś bo było krucho. Ja z Lodzią to mało nie zesłabłyśmy, a teraz spać nie mogę.,
Miłego WEEKENDU.,
Buziole;***

6 komentarzy:

  1. hahaha . dokładnie ;D- magdaa . :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie na się z czego śmiać.,
      To są poważne rzeczy.,
      A bezsenność jest okropna;(

      Usuń
  2. też ją będę miała :<

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje, że Ade nic się nie stało.!
    Rozdział bardzo ciekawy :) Ten moment kiedy Louis i główna bohaterka patrzyli sb w oczy, magiczny. Strasznie mi się spodobał :D Jestem bardzo ciekawa co dalej ^^Z niecierpliwościom czekam na nn :)
    Ściskam, całuje i życzę weny ;)

    milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com <-- Zapraszam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. No hejka ;)
    Sorki, że tak długo nie komentowałam, ale twój blog gdzieś mi się zapodział. Czytam tyle blogów (kiedyś chciałam policzyć... znudziło mi się przy 50), że nie mogłam go odnaleźć. Już chciałam do Madzi pisać, żeby mi jeszcze raz linka podała, a tu proszę! Jest xD
    No więc tak... Co ty do cholery zrobiłaś Adzie?! Co jej się stało? Haha normalnie już halucyny miała, co znaczy, że na pewno nie jest dobrze... Wychodzę z założenia, że babcia ją czymś nafaszerowała... xD
    W ogóle to bardzo mi się podoba twój blog i cieszę się, że końcu Hadzia cię namówiła do jego założenia. Musisz wiedzieć, że jestem twoją fanką odkąd dowiedziałam sie od Madzi, że piszesz opowiadanie w zeszycie i dałaś jej przeczytać... podajże na religii xD
    No kurde! Jestem strasznie ciekawa co dalej! xD
    Biedna moja Madzia... oby szybko wyzdrowiała... :(

    A i pamiętaj! Jakbym długo nie dawała znaku życia to podeślij mi link na blogu czy coś xD Bo ze mną to nigdy nie wiadomo :)

    Pozdrowionka Zuzia xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Na szczęście już cudownie ozdrowiałam x D Ale dziękuję za pozdrowienia i dedykację : )
    Co do rozdziału, to jest jak zwykle zajebisty! Mała ciekawostka dla czytelników: wcześniej głównym bohaterem zamiast Louisa miał być Harry, ale potem zacna Gabrysia sobie coś ubzdurała i zmieniła! Ile korektora Ty wtedy wylałaś z tej swojej głupoty to już nie wspomnę x D
    Zgaduję, że ckliwa ballada, to na pewno "Moments", a ta energiczna to "Everything About You" albo "Na Na Na", którym się tak jaramy na przerwach x D
    one-direction-wonderful-story.blogspot.com
    kimberly-gabrielle-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń