Obserwatorzy

piątek, 30 listopada 2012

Rozdział 2


-Wstawaj obudź się.- ktoś próbował mnie obudzić. Otworzyłam w końcu oczy i rozejrzałam się dookoła. Naprzeciw mnie stała Holly. Strasznie się wystroiła. Gdzie ona się wybiera? I olśniło mnie. Przecież dzisiaj jedziemy do babci. Zerwałam się na równe nogi.
-Która godzina?- pytałam biorąc kosmetyczkę.
-Jest 8:10. Czemu jeszcze śpisz?- nie odpowiedziałam jej. Popędziłam do łazienki.Byłam zaspana i roztrzęsiona. przemyłam twarz zimną wodą i umyłam zęby. Przebrałam się i zaczesałam włosy w koński ogon. Schodząc na dół zniosłam bagaż. Włożyłam koturny i wyszłam do kuchni.
-Tato odwieziesz nas na przystanek?- spytałam, a raczej wysapała.
-Tak wsiadajcie już jedziemy- mówił szukając kluczyków. Zaburczała mi w brzuchu dlatego wzięłam jabłko i wyleciałam na zewnątrz. W samochodzie siedziała już Holly.
-Jedźmy-poinformowałam zapinając pas. Ruszyliśmy z piskiem opon. Przegryzając jabłko wyjęłam z torebki telefon. Jedno nie odebrane połączenie i 2 sms-y. Wszystkie od Finna.
Cześć co słychać? Pewnie zbierasz się już do wyjazdu.
Co do wczoraj to przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać. Mam nadzieję, że nie jesteś zła.
Już miałam mu odpisać gdy nagle zatrzymał się samochód. Wyjrzałam przez okno. Znajdowaliśmy się na przystanku.
-Zdążyliśmy. Jesteśmy nawet przed czasem- oznajmił tata -Macie tu pieniądze na wydatki i nie męczcie babci- wręczył mi plik banknotów.
-Ma się rozumieć.- zapewniłam go.
Jadąc autobusem zastanawiałam się co odpowiedzieć Finnowi. Nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam odwzajemniając pocałunek. Może narobiłam mu złudnej nadziei? Nie będziemy razem. Zawsze zostanie tylko moim przyjacielem. Co do pocałunku był miły, ale nic więcej. Nie lubię jeździć autobusem, ale dzisiaj muszę wytrzymać. Oprócz nas dwoje w pojeździe były trzy osoby. Jechaliśmy już prawie godzinę. poczułam się zmęczona i oparłam głowę o ramie siostry. Szybko zasnęłam przenosząc się do krainy snów. Mój sen był dziwny. Ja i Holly jechałyśmy w autobusie gdy nagle wpadłyśmy w rów. Wszystkie szyby popękały, a kilka odłamków wbiło mi się w skórę. Zaczęłam krzyczeć i próbowałam się uwolnić. Spojrzałam na szesnastolatkę. Leżała cała we krwi. Nie oddychała. Byłam zrozpaczona. Torowałam sobie drogę i...
-Ade obudź się.- mówiła potrząsając mnie lekko Holly.
-Co jest znowu mnie budzisz?- spytałam nie otwierając oczu.
-Autobus staną z braku paliwa. Nie pojedzie dalej. Mają przysłać nowy.-
-No to musimy czekać.-odparła. Przewiesiłam torebkę przez ramie i ruszyłam w stronę wyjście.
-Gdzie idziesz?-
-Na zewnątrz. Muszę wyprostować nogi.-
-Zaczekaj idę z tobą-
Na zewnątrz panowała słoneczna pogoda. Ciepłe promienie słońca ogrzewały mi skórę.
-A tak na serio to po co jedziemy do Londynu?-
-Jak to po co? Odwiedzimy babcię- popatrzyłam na nią z ukosa -No doba kojarzysz Polę? Ma dla mnie niespodziankę i żeby ją otrzymać muszę stawić się osobiście.- wyjaśniła Holly.
-Nie wierzę i tylko dlatego ciągniesz mnie ze sobą?-
-Jak to nie chcesz spędzić miło wakacji?-
-Mówiąc miło masz na myśli jadzę zepsutym autobusem czekanie na kolejny złom?- Nie odpowiedziała. Byłam zła. Wyszłam zza autobus i machałam do samochodów.
-Co robisz?- spytała siostra podchodząc do mnie.
-Łapie stopa. Mam już dość tej puszki.-pokazałam na zepsuty pojazd. Za piątym razem auto się zatrzymało. W środku siedziała dziewczyna mniej więcej w moim wieku. Miała delikatne rysy twarzy i blond włosy.
-Jedziesz do Londynu?- zapytałam
-Tak-odparła
-Możemy się z tobą zabrać?- wskazałam na siostrę
-Pewnie. Lubię towarzystwo- Otworzyła drzwi dla pasażera i uśmiechnęła się szeroko. Sprawnie przełożyłam nasze bagaże i usiadłam obok niej z przodu, a Holly z tyłu.
-Jestem Adriana, a to jest Holly- podałam jej rękę.
-Ja jestem Jessica- uściskała mnie serdecznie.
-Dzięki, że nas wzięłaś.-
-Nie ma za co. Widzę, że posiedziałybyście sobie jeszcze na nowy autobus.-
-Z pewnością-
-A dlaczego jedziecie do stolicy?-
-W odwiedziny. Nasza babcia tam mieszka.- wyjaśniła Holly
-To miło z waszej strony- pochwaliła nas Jessica
-A ty?- spytałam zaciekawiona
-Londyn to tylko przystanek. Podczas wakacji chcę zwiedzić cały świat-wyjaśniła spoglądając na nawigację satelitarną.
-To powinnaś się zgadać z Finnem on też ma takie plany-
-Finnem?-
-Tak moim przyjacielem- Zerknęłam na Holly, ale już spała. Ona tez była zmęczona. Opowiedziałam Jess całą historię z Finnem. Wydaje mi się, że naprawdę ją to zainteresowała.
-I co teraz zrobisz?-
-Nic. Chcę się z nim tylko przyjaźnić-
-A nie boisz się, że złamiesz mu serce?- Nie odpowiedziałam. Może faktycznie coś w tym było.
-Lubie go, ale tylko lubię. Nie mogę być z kimś kogo nie kocham-
-Fakt-
-To co chciałabyś spędzić trochę czasu ze słynnym Finem?-
-Jeśli jest tak fajny jak mówisz to czemu nie?-
Wyjęłam telefon i zadzwoniłam. Nie odebrał od razu. Dopiero po trzecim sygnale usłyszałam w słuchawce znajomy głos.
-No co tam? Już myślałem, że o mnie zapomniałaś-
-Miałam po drodze problemy techniczne, ale teraz jest ok.- zerknęłam na Jess -Mówiłeś,że przyda ci się towarzystwo w trakcie wycieczki.-
-Zmieniłaś zdanie?-
-Nie, ale mam kogoś na zastępstwo- gdy tylko to powiedziałam wyraźnie posmutniał.
-A kto to taki?-
-Jadę teraz z atrakcyjną dziewczyną o imieniu Jessica. Wyznała mi, że też chce zwiedzić cały świat.-
-A gdzie się możemy spotkać?-
-W Londynie pasuje?-
-Dobrze, ale będę dopiero jutro-
-To wspaniale nie pożałujesz-
-A co do nas to tak sobie pomyślałem...-
-Przykro mi muszę już kończyć. Pa-
-Do zobaczenie jutro- Rozłączyłam się w samą porę. Nie chciałam mówić mu prawdy i łamać serca przez telefon.
-Przyjedzie jutro do miasta. Mam nadzieję, że nie wyjedziesz wcześniej.-spojrzałam na nią.
-Nie, nie mogę się już doczekać.-
-Ile jeszcze będziemy jechać?-
-Jeśli dobrze pójdzie za jakieś pół godziny powinnyśmy być na miejscu.-
Pół godziny to nie tak dużo. Już mam dosyć tej podróży. Uchyliłam okno, bo zrobiło się duszno, a poza tym chciałam pooddychać ciepłym i suchym powietrzem.
-Za tym zakrętem jest Londyn- oznajmiła Jess wskazując palcem spory zakręt. Na drodze nikogo nie było. Dlatego Jessica przyśpieszyła. Miałyśmy na liczniku sporą prędkość, ale nie przeszkadzała mi to. Przecież za tym zakrętem był nasz cel. To chyba oczywiste, że chciałyśmy być tam jak najszybciej. Wchodząc w zakręt dziewczyna nie zwolniła. I to był duży błąd. Zza zakrętu pojawiła się czarna Mazda. Wszystko działo się z taką prędkością, że nie zauważyłam kto prowadził. By uchronić nas od zderzenia Jess skręciła w prawo. Zabrakło mi tchu. Ze strachu nie byłam w stanie nawet krzyczeć. Opatrzyłam ciało, czy nie doznało jakiegoś uszkodzenia i przeniosłam wzrok na Jessice. Ona też była cała. Gdy nasze oczy się spotkały dostrzegłam w nich taki sam strach jak mój,ale było coś jeszcze. Poczucie winy. W jednej chwili przypomniałam sobie sen z autobusu. Wypadek się zgadzał. O nie co z Holly?
Zerknęłam do tyłu. Nic jej nie było nawet się nie obudziła. Jak to możliwe? Nie ważne cieszę się, że jest cała.
________________________________________________________________________
Dzisiejszy rozdział dedykuję Lodzi.
Biedna wybiła kciuka na w-f i brutalnie spuchł-hahaha XD
Kochana Lodziu mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.,
O i nie zapominajmy o złośnicach i wiedźmach nie Hadzia.? Mam nadzieję, że wiesz o czym mówię.? ;D
Przy okazji założyłam nowego bloga. Błagam wchodźcie i komentujcie, bo dostanę pałę z informatyki http://przeznaczenie-i-moc.blogspot.com/
Do następnego razu.,
Buziole dla wszystkich;D











sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 1

 Zimno i mokro. Niespełną godzinę temu mieliśmy opady gwałtownego deszczu, który przerwał słoneczną pogodę tak oczywistą dla tej pory roku. Właśnie dzisiaj zakończyłam swoją edukację w akademii św. Alberta. Od września zaczynam naukę w koledżu i z tej okazji zorganizowano ognisko pożegnalne dla wszystkich III klas. Usiadłam na ławce jak najbliżej ognia, gdyż nie lubię zimna. Na szczęście mieszkam w rejonie, gdzie rzadko pada deszcz. Obok mnie siedziała Alice. Przyjaźnimy się od kąt pamiętam. Pokręcona i zwariowana. Dookoła panował mrok. Jedyne światło padało z ogniska. Dzięki temu pozwoliłam sobie na dyskretną ocenę sytuacji. Po prawej stronie obok dużego drzewa stała niewielka grupka znajomych. Dochodzące z niej śmiechy świadczyły o dobrej zabawie rozmówców. Na przeciwległej ławce do mojej siedziały niezbyt lubiane przez wszystkich gaduły i plotkary, których oczywiście nie mogło zabraknąć na takiej imprezie. Jedna z nich ognisto czerwony rudzielec spoglądał właśnie w moją stronę. Byłam pewna, że obgadują teraz moje już nieco sprane czarne jeansy. Lubiłam je pomimo ich stanu. Podciągnęłam nogi pod brodę i wbiłam wzrok w palące się drewna. Dobrze, że był półmrok nikt nie zauważył moich czerwonych jak burak policzków. Z naszej klasy była garstka osób, a resztę stanowili uczniowie IIIa. Wiele osób nie znałam. Choćby nawet znajomych Fina, Których widzę po raz pierwszy. Wszyscy tego samego wzrostu i o ciemnych włosach.
-Spójrz Alek mi macha- uradowała się Alice. Kochała się w nim od pierwszej klasy.
-Odwdzięcz się tym samym- zaproponowałam. Jak powiedziałam tak zrobiła. Nieśmiało uśmiechając się przy tym. Musiało to poskutkować, bo szedł teraz w naszą stronę.
-O nie idzie tu. Co ja mam zrobić?-
-Bądź sobą-
-Nie umiem. Zawsze gdy go widzę miękną mi nogi i nie potrafię się odezwać.-
Nie zdążyłam jej odpowiedzieć, bo Alec stał już przed nami. Wysoki i dobrze zbudowany. Nic dziwnego, że Alice traciła dla niego głowę. Z uśmiechem na twarzy przejechał dłonią swoje kruczo czarne włosy. Myślę, że i jemu nie jest obojętna.
-Hej Alice, witaj Adriano- Zwrócił wzrok w moją stronę, a ja powitałam go skinięciem głowy. Zapadła niezręczna cisza więc szturchnęłam koleżankę łokciem, żeby się odezwała. Zrobiłam to tak zręcznie, że tylko ja to mogłam zauważyć. I poskutkowało.
-Witaj Alku- wypowiedziała jego imię z takim uwielbieniem, że aż się uśmiechną.
-Masz ochotę zatańczyć?- zaproponował. I znów ta cisza. Lekko wypchnęłam ją do przodu, a ona wpadła w jego ramiona. Zarumieniła się ze zmieszania, ale zgodziła na propozycję. Delikatnie ujął jej dłoń i poprowadził na parkiet.
-Dzięki- wyszeptała odwróciwszy się do mnie. W jej oczach ujrzałam podekscytowanie. W odpowiedzi puściłam jej oczko i w tym momencie zorientowałam się, że jestem sama.
-Ade jak dobrze, że cię widzę- krzyczał uśmiechnięty od ucha do ucha Finn idący w moim kierunku. Mój przyjaciel był lekko wstawiony, ale trzymał pion.
-Doprawdy, a o co chodzi?-
-Chcę z tobą porozmawiać-
-Dawaj- zaciekawiłam się.
-Co byś powiedziała na spędzenie ze mną wakacji?- urwał w oczekiwaniu na odpowiedź.
-A dokładniej?- nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Wybieram się w podróż dookoła świata. Przyda mi się towarzystwo więc pomyślałem o tobie.- wyjaśnił. Wspomniałam wam już, że Finn jest okropnie bogaty? Jego rodzina ma sieć restauracji na całym świecie.
- Och, bardzo bym chciała, ale nie mogę.- odparłam. W jego oczach ujrzałam rozczarowanie.
-A co jest lepszego od zwiedzania świata?-
-Holly uparła się, że musi pojechać do babci do Londynu.-
-I...?-
-Rodzice nie chcą puścić jej samej i ja mam się nią opiekować- Poinformowali mnie o tym dziś rano. Jakim cudem 16 latka nie może pojechać do Londynu sama?
-Szkoda myślałem, że będziemy się obijać na plaży na Hawajach.-
-Nie dołuj mnie jeszcze bardziej.- było mi smutno o niczym tak nie marzyłam jak leżeć na plaży. Nawet zniosła bym jego towarzystwo.
-A kiedy wyjeżdżacie?- spytał upijając łyk piwa
-Jutro rano- Wstałam, żeby odszukać Alice w śród tłumu bawiących się dzieciaków. Wypatrzyłam ją na środku sceny. Miała promienny uśmiech na twarzy. Przypuszczałam, że świetnie się bawi. Nie chciałam jej tego psuć, ale muszę się pożegnać, bo nie zobaczymy się za szybko. Ruszyłam w ich kierunku. Nieoczekiwanie napotkałam opór na drodze. Finn złapał mnie za nadgarstek.
-Odprowadzić cię do domu?-
-Jasne tylko pożegnam się z Alice- puścił moją rękę, a ja pobiegłam na scenę. Trudno było się przebić przez zgrzane i przepocone ciała.
-Chcę się pożegnać, bo jutro jadę do Londynu i nie zobaczymy się w najbliższym czasie.- przytuliłam przyjaciółkę serdecznie.
-Ej odprowadzę cię.-poinformowała
-Nie, nie chcę przerywać wam zabawy, a poza tym Finn się zaoferował.-
-Dobrze. Daj znać jak będziesz na miejscu. I pisz do mnie często.- Teraz to ona mnie przytuliła.
-Do zobaczenia Alku- Pożegnałam się uprzejmie. W odpowiedzi posłał mi szeroki uśmiech. Im dalej od ogniska tym robiło się chłodniej. Drogę rozświetlał tylko księżyc w pełni. Szliśmy w milczeniu. Obawiałam się, że jest zły za odmowę w kwestii wycieczki. Ja też nie byłam szczęśliwa. Co jest grane? Rzadko kiedy Holly jeździła do babci, a teraz sama wyszła z taką propozycją. Co ta mała kombinuję? Może to ma związek z nową przyjaciółką. Mieszka w Londynie i uczęszcza tam do szkoły. Poznały się przez internet i od tamtej pory nie ma dnia, żeby ze sobą nie pisały. Czasem bywa to irytujące. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Fina.
-Jesteśmy na miejscu.- Rozejrzałam się dookoła i dopiero teraz zauważyłam mój dom.
-Dzięki za odprowadzenie.- Uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam i skierowałam się w stronę drzwi.
-Zaczekaj.-
-O co chodzi?-
-Muszę ci coś powiedzieć-
-Słucham- spoważniał i zbliżył się do mnie
-Chodzi o to, że ..., no wiesz ty ...- jąkał się
-Wyduś to z siebie- zażądałam. Nagle przyciągnął mnie do siebie i ujął moją twarz. Patrzył mi w oczy dłuższą chwilę. Ujrzałam w nich miłość i pożądanie. I stało się. Pocałował mnie subtelnie i delikatnie. Pocałunek był miły i słodki. Odwzajemniłam go. Odsunęłam się i spojrzałam mu w oczy, a potem biegiem dopadłam klamki. Zamykając drzwi dojrzałam uśmiech na twarzy mojego przyjaciela. Chyba nie mogę już go tak nazywać. Przecież przyjaciele się nie całują. Wchodząc po schodach zerknęłam za zegarek. Dochodziła 24.Postanowiłam wejść pod prysznic i nie myśleć o pocałunku. Dzisiejszy dzień był ciężki i należy mi się chwila relaksu. Na koniec zostało mycie włosów. Delikatnie wmasowałam odżywkę. Lecz największe trudności pojawiły się z rozczesaniem. Moje kasztanowe loki trudno ujarzmić. Dla ułatwienia splotłam je w warkocz. W pokoju panował mrok. Zapaliłam lampkę nocną, żeby nie pobudzić domowników. Z dębowej szafy wyjęłam torbę podróżną i zaczęłam ją rozsuwać. Stojąc przed komodą zastanawiałam się co należy wybrać. O ile pamiętam w Londynie jest chłodno i pada deszcz. Jak ja nienawidzę takiej pogody. Najlepiej będzie jeśli spakuję ciepłe swetry. Jednak i tak nie mogłam się powstrzymać przed włożeniem pary jeansowych spodenek. Większą część walizki stanowiły koszulę i bluzki. Na koniec zostało skompletowanie kosmetyczki. Poszło to o wiele sprawniej niż garderoba. Kładąc się spać nastawiłam budzik na 7.10. Byłam zmęczona i wyczerpana dlatego sen ogarnął mnie szybko.

czwartek, 22 listopada 2012

Wprowadzenie i bohaterowie

Cześć!
Założyła bloga na prośbę mojej koleżanki Merry (no w końcu )
Nie wiem czy wam się spodoba ale warto sprawdzić. Opowiadanie jest krótkie i leniwie napisane-Hadzia przykro mi
A i pozdrawiam Zulcię.,

Ade to dziewczyna z małej rodziny. Ma młodszą siostrę Holly i najlepszego przyjaciela Fina. Jest niewysoka i szczupła. Ma kręcone loki i duże oczy. Poznajemy ją w trakcie ogniska pożegnalnego. Bardzo by chciała spędzić wakacje z rodziną, ale nie może musi jechać do Londynu. Wciągu tej zwariowanej podróży zakochuje się i popada w kłopoty.,


Jessica to dziewczyna o anielskiej urodzie. Przyjaźni się z Adrianą i jej siostrą. Czasem bywa nad opiekuńcza, ale zawsze pomocna. Przez całe wakacje podróżuje i zwiedza świat.,
Holly- siostra Ade. Ma 16 lat. Jest niska i szczupła. Miewa różne pomysły nie zawsze dobre.:) Nigdy się nie poddaje i walczy do końca. Pomaga siostrze w trudnych momentach jej życia. Czy i do niej uśmiechnie się szczęście.?
Pola- najlepsza przyjaciółka Holly. Miła i uczciwa. To za jej sprawą dziewczyny przyjeżdżają do Londynu. Co ona kombinuje.?
Magda- (bohaterka wzorowana na przyjaciółce Hadzi.,kocham CIĘ) dziewczyna Harrego. Zabawna i towarzyska. Polubiła Adrianę od razu. Zostały przyjaciółkami na śmierć i życie. Czy przeżyje dramat.? Czy będzie umiała się z tego podnieść.?
Finn-najlepszy przyjaciel Ade. Przystojny i cholernie bogaty. Lubi narzucać swoje poglądy i nie liczy się z innymi. Nie wiem jak Adriana to zrobiła, ale pod jej wpływem zmienia się i łagodnieje. Czy aby na pewno.?
Louis Tomlinson- dwudziestojednoletni chłopak, o brązowych włosach i niebieskich oczach. Mieszkaniec Londynu. Należy do popularnego boysbandu One Direction. Jest miły, sympatyczny, zabawny, szalony, obdarzony niezwykłym i słodkim głosem oraz poczuciem humoru. W te wakacje pozna dziewczynę, która nieźle namiesza mu w głowie...
Harry Styles- osiemnastoletni chłopak, o brązowych, kręconych włosach i zielonych oczach. Mieszka w stolicy Anglii, Londynie wraz z czwórką przyjaciół. Należy do popularnego na całym świecie zespołu One Direction, zarazem jest idolem miliona nastolatek. Jest zwariowany, szalony, miły, uśmiechnięty, przystojny, zabawny. Gdy poznaje Adrianę nie przypada mu do gustu.
Zayn Malik- dziewiętnastoletni chłopak, o czarnych włosach z blond pasemkiem na grzywce i brązowymi oczami. Mieszka w stolicy Anglii, Londynie wraz z czwórką przyjaciół. Jest członkiem popularnego zespołu One Direction i idolem wielu nastolatek. Uchodzi za najbardziej niegrzecznego chłopaka w boysbandzie. Jest miły, sympatyczny, szalony, przystojny, zabawny. Odnajdzie swoją bratnią duszę, której będzie wierny i...
Liam Payne- Mieszka w Londynie wraz z czwórką przyjaciół. Należy do sławnego na cały świat zespołu One Direction. Jest miły, sympatyczny, wiecznie uśmiechnięty i pogodny. Zawsze służy dobrą radą. Gdy miłość puka do drzwi trzeba jej otworzyć bo inaczej...
Niall Horan- Pochodzi z Irlandii, lecz mieszka w Londynie z czwórką przyjaciół. Jest członkiem popularnego zespołu One Direction. Jest miły, sympatyczny, wiecznie uśmiechnięty, pogodny i wiecznie głodny. W wakacje pozna dwie wspaniałe dziewczyny, które z czasem staną się jego przyjaciółkami...