Obserwatorzy

poniedziałek, 18 lutego 2013

Zawieszam!!!

Nie sądziłam, że tak długo wytrzymam na tym blogu.;)
Z przyczyn osobistych postanowiłam zawiesić mojego bloga. Nie wiem na jak długo to potrwa. Czy jeszcze wrócę do pisania też nie jestem pewna., Jednak nie zrezygnuję z bazgrolenia w zeszycie;)
Moja decyzja jest ostateczna i niepodważalna.,
Na koniec chciałabym podziękować Hadzi za pomoc i wsparcie;) nie smuć się przecież będziesz czytać na religii;)
Dziękuję również  Zulci i Juli za komentarze.,Obiecuję, że nie zaniedbam waszych blogów, bo bardzo je polubiłam .,
No to tyle.,
Miłych ferii;) kto ma oczywiście.,

piątek, 8 lutego 2013

Liebster Award

Za nominację bardzo dziękuję:http://love-why-not.blogspot.com

1.Kiedy zaczęłaś pisać?
Hm... Jeszcze na wakacjach.,

2.Jaki soczek najbardziej lubisz?
Szalenie trudny wybór., Jednak po dłuższych oględzinach stawiam na jabłko-brzoskwinię.,

3.Miałaś kiedyś coś złamanego?
A serce się liczy? 
Nie, nie miałam-dzięki Bogu.,

4.Ile masz lat?
Do marca 14 ;D

5.Planujesz jakieś nowe blogi?
Nie raczej mi się nie chce... straszny leń ze mnie xD

6.Z jakiego województwa jesteś?
Podkarpacie- kocham to miejsce.,

7.Masz jakieś zwierzę?
Jasne całe ZOO- nie tylko moje miśki;***
No ok. kochanego pieska.,

8.Ulubione warzywa?
pomidorrrr.,

9.Lubisz Lamy?
To te co tak plują? xd
Tak, tak jasne, oczywiście ....,



piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 7

 muzyka
- Dobrze, a teraz wódź wzrokiem za światłem-polecił doktor. Posłusznie wypełniłam jego polecenie. Zerknęłam na Louisa. Stał z założonymi rękoma i przyglądał nam się w milczeniu.
-Boli cię głowa?-
-Nie-
-A często zdarzają ci się omdlenia?-
-To był chyba pierwszy raz-
-Dobrze. Nic ci nie jest, ale jeśliby się coś działo to natychmiast zgłoś się do mnie.-
-A kiedy mogę opuścić szpital?-
-Dzisiaj. Wypis będzie gotowy na 10, a do tego czasu musisz tu być.- po tych słowach zanotował coś na karcie i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Położyłam się na łóżku i zakopałam w pierzynę.
-Możesz iść do domu. Słyszałeś lekarza nic mi nie jest. Jestem zdrowa.-zwróciłam się do chłopaka, który nadal stał nieruchomo.
-Tak myślałem, że chcesz się mnie jak najszybciej pozbyć.-puścił mi oczko-A może pójdziemy na śniadanie?-
-Czemu nie?- wstałam za łóżka i dostrzegłam szlafrok. To był mój szlafrok. Pewnie Holly mi go przywiozła. Zręcznie opasałam się nim i założyłam kapcie.
Na korytarzu było cicho i chłodno. Szłam obok Louisa, który nadal nic nie mówił. To było dziwne bo o ile go znam to on cięgle nawija jak najęty. Może już wie, że to ja nakrzyczałam na niego. Co ja teraz zrobię? Z rozmyślań wyrwał mnie jego miękki głoś.
-Jesteśmy na miejscu- otworzył drzwi i przed moimi oczyma ukazała się mała kawiarenka z pięcioma stolikami i dużym blatem na zamówienia. Wszędzie było dużo kwiatów i żywych barw. Hmmm czy to ma byś ta odskocznia od szarego i nieprzyjemnego szpitalnego wnętrza?
-Co powiesz na naleśniki z bitą śmietaną?-
-Brzmi pysznie- odszedł złożyć zamówienie, a ja wybrałam stolik. Wokół niego były cztery krzesła. Nie zastanawiając się dłużej usiadłam na pierwszym lepszym. Po chwili wrócił Louis z dwiema filiżankami kawy. Odłożył je na stolik i usiadł na przeciw mnie. Dziwnie na mnie patrzył dlatego upiłam duży łuk kawy. O tak kofeina tego mi było potrzeba.
-Odkąd cię zobaczyłem mam wrażenie, że już się kiedyś spotkaliśmy-mówił wolno i spokojnie.
-Mało prawdopodobne- Jezu on mnie poznał.Drżały mi ręce dlatego spuściłam je na kolana.
-E150- wykrzyczał aż podskoczyłam na krześle.
-Słucham?-
-Droga E150. Zakręt przed Londynem- wstrzymałam oddech.-to ty na mnie nakrzyczałaś-
-To nie była moja wina. To przez emocje.-spuściłam wzrok. Czułam się podle.
-Już myślałem, że cię nie znajdę-
-Szukałeś mnie?- nadal na niego nie patrzyłam
-Jasne. Chciałem wyjaśnić tą sytuacje. A tu proszę sama się znalazłaś-
-Strasznie mi głupio nie wiem co powiedzieć. Przepraszam- Zaśmiał się głośno. Uniosłam wzrok i ujrzałam na jego twarzy rozbawienie. Nie był zły.
-I to właśnie chciałem usłyszeć-
-Myślałam, że będziesz zły, albo zemścisz się na mnie-uniósł oczy ku górze. W tym samym momencie kelnerka przyniosła nam naleśniki.
-Czy ja wyglądam na barbarzyńcę?-
-Nie- przyjrzałam się mu uważnie. Wyglądał na odprężonego i wesołego. Pierwszy raz go takiego widzę.
-Po prostu chciałem wiedzieć kto mnie naprostował. Ja też zachowałem się nie godnie. Nie powinienem krzyczeć na twoją koleżankę. Poza tym jak mogłaś mnie nie poznać?- spytał z urażoną miną
-Przykro mi rzadko mam czas na słuchanie muzyki. Ale moja siostra was uwielbia więc nadrabia za nas obie- uśmiechnęłam się blado.
_________________________________________
No to za nie długo ferie... Matko jak się cieszę.
Coś mi ten rozdział nie wyszedł jak chciałam wiec sorry;)
Hadzia dziękuję ci za wspaniałe wieczory na czytaniu i oczekiwanie na 24-hahaha- może kiedyś pobijemy tą granicę... Co się stało że znów zasnęłaś.?
Lodzia koniecznie musimy powtórzyć tą grę na w-f., Ale było śmiechu z tą lotką, a mina B.-no to idźcie... i te nasze organizmy które wiedzą kiedy i gdzie-hahahaxD
Miłego weekendu MIŚKI ;****

A tu coś ode mnie., Nie wiem czy wam się spodoba, ale musiałam to zrobić