Zimno i mokro. Niespełną godzinę temu mieliśmy opady gwałtownego deszczu, który przerwał słoneczną pogodę tak oczywistą dla tej pory roku. Właśnie dzisiaj zakończyłam swoją edukację w akademii św. Alberta. Od września zaczynam naukę w koledżu i z tej okazji zorganizowano ognisko pożegnalne dla wszystkich III klas. Usiadłam na ławce jak najbliżej ognia, gdyż nie lubię zimna. Na szczęście mieszkam w rejonie, gdzie rzadko pada deszcz. Obok mnie siedziała Alice. Przyjaźnimy się od kąt pamiętam. Pokręcona i zwariowana. Dookoła panował mrok. Jedyne światło padało z ogniska. Dzięki temu pozwoliłam sobie na dyskretną ocenę sytuacji. Po prawej stronie obok dużego drzewa stała niewielka grupka znajomych. Dochodzące z niej śmiechy świadczyły o dobrej zabawie rozmówców. Na przeciwległej ławce do mojej siedziały niezbyt lubiane przez wszystkich gaduły i plotkary, których oczywiście nie mogło zabraknąć na takiej imprezie. Jedna z nich ognisto czerwony rudzielec spoglądał właśnie w moją stronę. Byłam pewna, że obgadują teraz moje już nieco sprane czarne jeansy. Lubiłam je pomimo ich stanu. Podciągnęłam nogi pod brodę i wbiłam wzrok w palące się drewna. Dobrze, że był półmrok nikt nie zauważył moich czerwonych jak burak policzków. Z naszej klasy była garstka osób, a resztę stanowili uczniowie IIIa. Wiele osób nie znałam. Choćby nawet znajomych Fina, Których widzę po raz pierwszy. Wszyscy tego samego wzrostu i o ciemnych włosach.
-Spójrz Alek mi macha- uradowała się Alice. Kochała się w nim od pierwszej klasy.
-Odwdzięcz się tym samym- zaproponowałam. Jak powiedziałam tak zrobiła. Nieśmiało uśmiechając się przy tym. Musiało to poskutkować, bo szedł teraz w naszą stronę.
-O nie idzie tu. Co ja mam zrobić?-
-Bądź sobą-
-Nie umiem. Zawsze gdy go widzę miękną mi nogi i nie potrafię się odezwać.-
Nie zdążyłam jej odpowiedzieć, bo Alec stał już przed nami. Wysoki i dobrze zbudowany. Nic dziwnego, że Alice traciła dla niego głowę. Z uśmiechem na twarzy przejechał dłonią swoje kruczo czarne włosy. Myślę, że i jemu nie jest obojętna.
-Hej Alice, witaj Adriano- Zwrócił wzrok w moją stronę, a ja powitałam go skinięciem głowy. Zapadła niezręczna cisza więc szturchnęłam koleżankę łokciem, żeby się odezwała. Zrobiłam to tak zręcznie, że tylko ja to mogłam zauważyć. I poskutkowało.
-Witaj Alku- wypowiedziała jego imię z takim uwielbieniem, że aż się uśmiechną.
-Masz ochotę zatańczyć?- zaproponował. I znów ta cisza. Lekko wypchnęłam ją do przodu, a ona wpadła w jego ramiona. Zarumieniła się ze zmieszania, ale zgodziła na propozycję. Delikatnie ujął jej dłoń i poprowadził na parkiet.
-Dzięki- wyszeptała odwróciwszy się do mnie. W jej oczach ujrzałam podekscytowanie. W odpowiedzi puściłam jej oczko i w tym momencie zorientowałam się, że jestem sama.
-Ade jak dobrze, że cię widzę- krzyczał uśmiechnięty od ucha do ucha Finn idący w moim kierunku. Mój przyjaciel był lekko wstawiony, ale trzymał pion.
-Doprawdy, a o co chodzi?-
-Chcę z tobą porozmawiać-
-Dawaj- zaciekawiłam się.
-Co byś powiedziała na spędzenie ze mną wakacji?- urwał w oczekiwaniu na odpowiedź.
-A dokładniej?- nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Wybieram się w podróż dookoła świata. Przyda mi się towarzystwo więc pomyślałem o tobie.- wyjaśnił. Wspomniałam wam już, że Finn jest okropnie bogaty? Jego rodzina ma sieć restauracji na całym świecie.
- Och, bardzo bym chciała, ale nie mogę.- odparłam. W jego oczach ujrzałam rozczarowanie.
-A co jest lepszego od zwiedzania świata?-
-Holly uparła się, że musi pojechać do babci do Londynu.-
-I...?-
-Rodzice nie chcą puścić jej samej i ja mam się nią opiekować- Poinformowali mnie o tym dziś rano. Jakim cudem 16 latka nie może pojechać do Londynu sama?
-Szkoda myślałem, że będziemy się obijać na plaży na Hawajach.-
-Nie dołuj mnie jeszcze bardziej.- było mi smutno o niczym tak nie marzyłam jak leżeć na plaży. Nawet zniosła bym jego towarzystwo.
-A kiedy wyjeżdżacie?- spytał upijając łyk piwa
-Jutro rano- Wstałam, żeby odszukać Alice w śród tłumu bawiących się dzieciaków. Wypatrzyłam ją na środku sceny. Miała promienny uśmiech na twarzy. Przypuszczałam, że świetnie się bawi. Nie chciałam jej tego psuć, ale muszę się pożegnać, bo nie zobaczymy się za szybko. Ruszyłam w ich kierunku. Nieoczekiwanie napotkałam opór na drodze. Finn złapał mnie za nadgarstek.
-Odprowadzić cię do domu?-
-Jasne tylko pożegnam się z Alice- puścił moją rękę, a ja pobiegłam na scenę. Trudno było się przebić przez zgrzane i przepocone ciała.
-Chcę się pożegnać, bo jutro jadę do Londynu i nie zobaczymy się w najbliższym czasie.- przytuliłam przyjaciółkę serdecznie.
-Ej odprowadzę cię.-poinformowała
-Nie, nie chcę przerywać wam zabawy, a poza tym Finn się zaoferował.-
-Dobrze. Daj znać jak będziesz na miejscu. I pisz do mnie często.- Teraz to ona mnie przytuliła.
-Do zobaczenia Alku- Pożegnałam się uprzejmie. W odpowiedzi posłał mi szeroki uśmiech. Im dalej od ogniska tym robiło się chłodniej. Drogę rozświetlał tylko księżyc w pełni. Szliśmy w milczeniu. Obawiałam się, że jest zły za odmowę w kwestii wycieczki. Ja też nie byłam szczęśliwa. Co jest grane? Rzadko kiedy Holly jeździła do babci, a teraz sama wyszła z taką propozycją. Co ta mała kombinuję? Może to ma związek z nową przyjaciółką. Mieszka w Londynie i uczęszcza tam do szkoły. Poznały się przez internet i od tamtej pory nie ma dnia, żeby ze sobą nie pisały. Czasem bywa to irytujące. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Fina.
-Jesteśmy na miejscu.- Rozejrzałam się dookoła i dopiero teraz zauważyłam mój dom.
-Dzięki za odprowadzenie.- Uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam i skierowałam się w stronę drzwi.
-Zaczekaj.-
-O co chodzi?-
-Muszę ci coś powiedzieć-
-Słucham- spoważniał i zbliżył się do mnie
-Chodzi o to, że ..., no wiesz ty ...- jąkał się
-Wyduś to z siebie- zażądałam. Nagle przyciągnął mnie do siebie i ujął moją twarz. Patrzył mi w oczy dłuższą chwilę. Ujrzałam w nich miłość i pożądanie. I stało się. Pocałował mnie subtelnie i delikatnie. Pocałunek był miły i słodki. Odwzajemniłam go. Odsunęłam się i spojrzałam mu w oczy, a potem biegiem dopadłam klamki. Zamykając drzwi dojrzałam uśmiech na twarzy mojego przyjaciela. Chyba nie mogę już go tak nazywać. Przecież przyjaciele się nie całują. Wchodząc po schodach zerknęłam za zegarek. Dochodziła 24.Postanowiłam wejść pod prysznic i nie myśleć o pocałunku. Dzisiejszy dzień był ciężki i należy mi się chwila relaksu. Na koniec zostało mycie włosów. Delikatnie wmasowałam odżywkę. Lecz największe trudności pojawiły się z rozczesaniem. Moje kasztanowe loki trudno ujarzmić. Dla ułatwienia splotłam je w warkocz. W pokoju panował mrok. Zapaliłam lampkę nocną, żeby nie pobudzić domowników. Z dębowej szafy wyjęłam torbę podróżną i zaczęłam ją rozsuwać. Stojąc przed komodą zastanawiałam się co należy wybrać. O ile pamiętam w Londynie jest chłodno i pada deszcz. Jak ja nienawidzę takiej pogody. Najlepiej będzie jeśli spakuję ciepłe swetry. Jednak i tak nie mogłam się powstrzymać przed włożeniem pary jeansowych spodenek. Większą część walizki stanowiły koszulę i bluzki. Na koniec zostało skompletowanie kosmetyczki. Poszło to o wiele sprawniej niż garderoba. Kładąc się spać nastawiłam budzik na 7.10. Byłam zmęczona i wyczerpana dlatego sen ogarnął mnie szybko.
Super rozdział, chociaż czytam go już chyba po raz trzeci x D Haha, chyba wiesz co mi się skojarzyło z wyrazami "delikatny i subtelny"? x D Moje i Madzi wygłupy. Haha x D Czekam z niecierpliwością na next ; )
OdpowiedzUsuńone-direction-wonderful-story.blogspot.com
kimberly-gabrielle-and-one-direction.blogspot.com
Tak dokładnie wiem co miałaś na myśli;D
UsuńMnie też to chodzi po głowie.,
A co do next to jeszcze długo bo muszę skończyć Miasto Szkła, ale jest szansa;D
Buziole dla chłopaków zwłaszcza Lulu;*
Lodzia nie musi o tym wiedzieć.,
Czekam na religię i nowe rozdziały.,
Au!!!
Świetny rozdział! Madzia nie kłamała mówiąc że zajebiście piszesz ;D Nie no! Nie mogę się doczekać nastęnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńPrzesyłam pozdrowienia ;**
Jeśli nie przepadasz za opowiadaniami o 1D zapraszam cię na mojego bloga o lamach ;D:
http://lamy-ninja.blogspot.com/
O tak Labi, koniecznie zajrzyj! Można się nieźle ośmiać x D
UsuńJejku, to jest świetne.!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie piszesz, fajnie opisałaś na samym początku tą 'sytuację' jaka panowała na ognisku, o tej grupce ludzi i o tych plotkarach. :P
CZekam na nn. :*
Zapraaszam do mnie również na opo. o 1D. ♥
http://opowiadanie-o-1d.blogspot.com/
strzelam focha ! nie odzywam się ! ;d
OdpowiedzUsuńco to kurde jakieś sekrety przedemną co ?!
"Lodzia nie musi o tym wiedzieć."
o wy żmije ! ;D
koniec . skończył się dzień dziękczynienia !
a tak wgl , to dziękuje za pozdrowienia ;*
a dzisiaj to ty się moja droga skup na następnym rozdziale ! <33
A więc pozwólcie , że zaleję was blaskiem mej chwały.
Z poważaniem i zacnym ukłonem król Julian .
``lodzia xd